Strony na których jestem

wtorek, 23 lipca 2013

Dziwnów <3 12 dni 

dzień pierwszy 9.07 wtorek  - dzień przyjazdu 

wyjechałam o 3:30 ze Strzegomia, zajechałam na 9, więc szybko zajechałam. Od razu czułam się jak w domu. Nie wiem czemu, ale uwielbiam to miasto. Była piękna pogoda, więc trzeba było korzystać i wypierdalać od razu na plaże. Pierwszą noc miałam spać u Jagody w pokoju. Czekając aż jej i mojej rodzice się ogarną, zaczęłyśmy sobie słit fotki w lustrze robić. O 11 byliśmy już na plaży, byłam zszokowana, że tak mało osób jest na plaży. Wróciłam z plaży, zjadłam obiad i zrobiliśmy wypad na miasto. Potem wieczorem pojeździłyśmy na rolkach i do spania. 

nasz domek na kilka dni 
my super z jadzią




takie tam w łazience 

cholernie nie wygodne łóżko
blee po co takie coś żyje -.-

przygotowania na plażę

moja radosna twórczość 

moje stopy :3

dzień drugi 10.07 środa  - dzień oglądania statków 

Dzisiaj byłam nie wyspana, bo łóżko było nie wygodne - ja i moje problemy. Na szczęście dzisiaj się przenosiłam na górę do pokoju i tam na kilka nocy miałam zostać. Po śniadaniu poszliśmy zobaczyć odremontowany port "marina". Przy okazji spotkaliśmy łabędzie więc była "atrakcja". Potem zrobiła się ładna pogoda więc poszliśmy na plażę. Gdy przyszliśmy z plaży to przeniosłam rzeczy do nowego pokoju. A wieczorem zaś na rolki i potem 23 i do pokoju spać. 

portret 

taki jakiś statek
moje ulubione zdjęcie

statek sklepik

jadzia i moje rzeczy

port 





podoba mi się to zdjęcie

łabądek






























dzień trzeci 11.07 czwartek - dzień plażowania 

Dzisiaj było mega gorąco, więc od rano do południa na plaży. Nic mi się nie chciało jak zawsze. Nuda, bo tylko z Jagodą mogłam pogadać. Wieczorem przeszłam się na miasto. Nic ciekawego się nie działo, tylko zrobiłam sobie dwa warkoczyki. Rodzinka grilla zrobiła, chwilę z nimi posiedziałam. Ubrałam rolki i poszłam pojeździć. Może schudłam przez to, oby. Wróciłam siły na nic nie miałam, więc poszłam spać.

ulubione zdjęcie - michał
fale <3














jadzia - anorekcja -aandrut



kochana plaża














<333




ja grubas - bez komentarza







że niby modelka, haha

najlepsze zdjęcie

Michałek <3

<3























dzień czwarty 12.07 piątek - dzień nowych gości

Dzisiaj znowu była piękna pogoda. Rano były oczekiwania na nowych gości, czyli Przemka. Przyjechał wcześniej, to dobrze. Chwila moment ogarniania się i biegiem na plaże - trza korzystać nie ma co! Dzisiaj zrobiłam Michałowi i Jagodzie sesje zdjęciową na plaży, Przemek oczywiście nie chciał. Śmiałam się pół dnia z tego, że nasza rodzinka się powiększyła i zajęła pół plaży haha. Ciepła woda była więc się kąpałam. Przyszliśmy z plaży gdzieś tak o 16 jak zawsze, zjedliśmy obiad i jak zwykle na miasto poszliśmy. Wzięło mnie coś, aby sprawdzić swoje możliwości "pójdę na młota" okazało się, że mój wujek też chce iść na to, więc miałam z kim iść. Wieczorem standardowo na rolki z Jagodą i Przemkiem. Jutro wreszcie się przeprowadzam do Astorii <3 będzie się działo ja to wiem, czwarty raz tam zawitam.

keks <3
Michałek <3

strasznie mi się to zdjęcie podoba <3

lovki <3









leszcz <3









dzień piąty 13.07 sobota - dzień stałej przeprowadzki

Wreszcie do Astorii <3 piękna pogoda jak zawsze. Dzisiaj Zuzia przyjechała, więc ekipa już w komplecie. Na plaży, co chwilę do wody .Poznałam Igę, nawet spoko. Nie ma to jak poznawać ludzi skacząc na falach. Plaża była nasza, najwięcej miejsca zabraliśmy. Plażowanie na maksa, ja już spieczona. Faza była, nie powiem, że nie. Nasz cudowny domek "leszcz" <3 widok na cukiernie, ahh. Standardowo na miasto, a potem na rolki. Tym razem z Zuzią, Jagodą i Przemkiem. Ale tylko ja na rolkach jeździłam, bo reszcie się zachciało na gokardy iść, pff jak to woli. Jeszcze przywitałam się z Anią <3 rok się z nią nie widziałam. Byłam wykończona i wreszcie na wygodnym spałam <3 tego było mi trzeba.


Zuzia <3

Zuzia i skoczek <3














nasz domek <3

nasza fotka w drzwiach 

Atak na niemieckiego pieska - Moli
















dzień szósty 14.07 niedziela - dzień atrakcji 

Dzisiaj nie było plażowania, bo była brzydka pogoda, ale to dobrze bo miałam już trochę dość plaży, więc za to mogłam iść na młota <3 masakra podjarana chodziłam cały dzień. Po popołudniu musiałam się zajmować Michałem, szczerze polubiłam go, to dziwne i to bardzo. Wycieczka na statek, popłynęłam statkiem, trochę żałowałam, bo trochę na nim nie za dobrze się czułam, ale dałam radę. Po zalewie pływałam, jebało rybami -.- fu nienawidzę takiego zapachu. Planowałam też iść dzisiaj na groma, ale za duże fale były ;c Spacer z ekipą promenadą, po drodze śpiewanie "merry kristmas everyone" - bezcenne, haha ładna beka była. No to wreszcie doszliśmy do młota, kupiłam bilety, przeżegnałam się i byłam gotowa. Wsiadłam i wiedziałam, że będzie zajebiście, wszyscy oczywiście szok mieli, że się odważyłam na to iść, bo rok temu mówiłam, że to nie dla mnie i że nigdy na to nie wsiądę, no ale never say never. Emocje są nie do opisania, było super, przeciążenia najlepsze, widziałam zalew z góry. Za rok postanowiłam, że pójdę na większy młot <3 adrenalina <3 myślałam, że potem będzie mi nie dobrze, a jednak czułam się dobrze. Brawa mi bili, że dałam radę, oni czasami nie wiedzą do czego jestem zdolna - znają mnie z złej strony. Potem poszłam na lody, Jadzia oczywiście musiała coś zrobić.. więc spadła z krzesła i beka była. Potem do kościoła - nie wiem po co w wakacje do kościoła, ale to nic. Wieczór na rolki, chwilę jeździłam bo więcej mi się nie chciało. Posiedziałam z Anią na placu, poznaliśmy dzieci. Wróciłam do domku o 23 i poszłam spać. 

moje kochane <3
bez komentarza













alwaro - przemo

moja mała ekipa <3







z moimi dziewczynami <3

grom <3









<3





sztorm






rodzinne - nie pełnie


na promenadzie

dzień siódmy 15.07 poniedziałek - dzień zwiedzania 

Zuzi mama wpadła na pomysł, aby zwiedzić miasta, które są obok Dziwnowa. Więc po kolei, no znaczy się nie tak po kolei, ale najpierw byliśmy w Pustkowiu, super nazwa. Ale nic specjalnego tam nie było, pojechaliśmy dalej. Następnym przystankiem był Trzęsacz. Tam byliśmy zobaczyć ruiny kościoła. Spodobał mi się tam pomost na morzu, ciekawy był, bo jeszcze takiego nie widziałam. Potem pojechaliśmy do Rewala. Tam zaś poszliśmy do oceanarium, wreszcie mogłam zrobić jakimś rybkom zdjęcia za szkłem. Fajnie było, beka była z jakieś babki, która udawała że gada z rybami. Czasami nie wnikam w ludzi. Więc w Rewalu byliśmy tylko w oceanarium. Dalej ruszyliśmy w drogę, czyli pojechaliśmy do Niechorza. Tam zwiedziliśmy latarnie morską. Kolejka, aby tam wejść była do samej plaży, bo 15 osób tylko wpuszczali. Schody, żeby wejść na samą górę były okropne, ledwo co tam weszłam, jeszcze od wchodzenia w kółko w głowie mi się kręciło. Ładne widoczki były z góry. Obok latarni była karuzela. Oczywiście nie mogłam odpuścić. Był fajny młyn, a Zuzia chciała iść na to, więc poszliśmy. Młyn moim zdaniem był po to, jakby się komuś nie chciało czekać w kolejce na latarnie. Bo młyn był tak wysoki jak latarnia. Zuza potem mówi, że chcę na taką kolejkę górską, ale mała była. Więc też poszliśmy na to. O kurde jaki tam był wielki młot, normalnie dla super odważnych, za rok na to pójdę. Bo teraz nie miałam z kim, a nie lubię sama. Teraz kolej była na mnie, żeby to ja wybrała atrakcję, więc wybrałam "latające krzesełka" chyba to tak się nazywa, nie wiem. Ale było to zarypiste, lekkie przeciążenia były, co najlepsze. Chcieliśmy iść jeszcze raz na to, ale już musieliśmy jechać na obiad. Podchodzimy do samochodu, a tu jakieś dwie policjantki, rozdają mandaty.. No super zakończenie wycieczki. Wszyscy wkurzeni, chyba z 20 samochodów dostało mandat. Więc trzeba było pojechać na policję, a najbliższa była w Rewalu, więc zaś do Rewala. Potem gdy załatwiliśmy tą sprawę pojechaliśmy do domku. Była ładna pogoda więc poszliśmy jeszcze na plażę się opalać. Wieczorem z Anią i z  Zuzią poszłyśmy na plażę zdjęcia pocykać. A potem z Anią i jeszcze z dziećmi z placu zabaw, siedzieliśmy na naszym honorowym miejscu - na parkingu. O 24 już poszliśmy do domku, bo zimno było. I lulu.

ruiny kościoła - Trzęsacz

ruiny kościoła - Trzęsacz













widoczki







z Zuzią







najlepsze zdjęcie <3












nemo <3





śmieszny żółw

latarnia - Niechorze





ryba która się śmieje
model
młyn





śmiechowo

my na latarni

widok z latarni

młot dla mega odważnych - za rok idę

lans 


<3

dzień ósmy 16.07 wtorek - dzień zamulania 

Nie było dzisiaj pogody. Zamułka od rana. Gdzieś tam pochodzili. Mewy pokarmili. Jeszcze na mieście coś tam pochodzili. Wybraliśmy się na koniec Dziwnowa, na most. A za mostem było jakieś miasteczko z miniatur czy czegoś tam. Ale nie weszliśmy tam, bo bilety były drogie i się nawet nie opłacało wchodzić. Obok poszliśmy do polo na zakupy. Ludzi tam było, że o masakra. Jadzia pojechała już do domu. Przyszliśmy do domku i poszłam spać. Wieczorem się obudziłam i wyszłam na plac zabaw z Anią. I zaś było siedzenie, tym razem do 23. I tak minął cały dzień. 

xd
<3

ja słodka

dzień dziewiąty 17.07 środa - dzień sukienek

Co dziwne ubrałam sukienkę, która jest długa do ziemi. Poszłam tak na plażę. Wjebałam się w niej do wody, a ja moja ciocia zdjęcia robiła. Nic ciekawego się nie wydarzyło. Jutro przyjedzie niespodzianka. Więc wieczorem na plac zabaw i koniec dnia. 

z zuzą

dzień dziesiąty 18.07 czwartek - dzień puszczania lampionów

Od rana na plaży. Potem przyjechała niespodzianka, czyli Klaudia.  Po południu wzięłam dzieciaki i poszłam z nimi kupić lampiony szczęścia. Czekaliśmy, aż się ściemni i poszliśmy na plażę. Mocno wiało, więc mieliśmy trudności z odpaleniem i w ogóle. Nie daliśmy rady tam, poszliśmy w inne miejsce, czyli na port. Tam nam się udało, ale też był wiatr no i poleciało na drzewo. Gdy szliśmy do domku, odpaliliśmy trzy lampiony, bo było fajne warunki. Wysoko poleciały, wszyscy byli ucieszeni. Wróciliśmy i ja jeszcze poszłam na plac zabaw z Anią.


przemo i jego nie udany lampion 


<3







pierwszy udany

<3

<3

poleciał 

<333

























dzień jedenasty 19.07 piątek - dzień wyjazdu

Tak właśnie mieliśmy zostać do jutra, ale rodzice zadecydowali, że pojedziemy ze względu na warunki drogowe. Od rana na plaży, szczerze to nawet dobrze, że pojechałam dzisiaj do domu, bo mogłam już jutro na dwór wyjść. Stęskniłam się tak bardzo za wszystkim. Poznałam kilka nowych osób. Jak zwykle na koniec wyjazdu nowe znajomości, nie lubię tego. Pograłam sobie w pingla, rok nie grałam, ale ze mną nikt nie wygrał, haha ja mistrz. O 18:30 wyjechaliśmy.

dzień dwunasty 20.07 sobota - dzień przyjazdu

Przyjechałam w nocy, gdzieś tak o 0:30 i od razu poszłam spać. Jebłam rzeczy i jebłam się na łóżko i poszłam spać, za 10 minut się obudziłam i potem nie mogłam zasnąć więc siedziałam na gg, haha ale ze mnie debil. Nie komentuje tego. Zasnęłam o 3 jakoś tak. Wieczorem poszłam do mojej ukochanej <3 wreszcie się doczekałam :3 


ciąg dalszy zdjęć nastąpi... NA WAKACJE JEDZIEM NA WAKACJE !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz